Renata Wójcik

…jak można się było spodziewać, to hasło nie wzięło się znikąd. Gdzie klasa 3A zamieniła się w mistrzów cukiernictwa? Gdzie odkryliśmy, że pośród nas znajdują się filozofowie przewyższający Sokratesa? I gdzie, niedaleko palm, fikają koziołki? Właśnie w Poznaniu.

Co prawda, ostatni rok liceum to coraz bliższa wizja przedmaturalnego maratonu, co nie sprzyja kilkudniowym wycieczkom. Naszej klasie udało się jednak uzyskać zgodę na ostatni wspólny wyjazd – w czwartek 26.10, wczesnym rankiem wyruszyliśmy w podróż. Naszym celem było miasto, które, obok Gniezna, kojarzy się z kolebką polskości. To także gród rogali świętomarcińskich, których muzeum odwiedziliśmy na samym początku. I tu od razu niespodzianka! Kilkoro uczniów okazało się nieomal stworzonych do lukrowanych wypieków.

Po słodkim zwiedzaniu nadszedł jednak czas na oddanie fartucha i zawędrowanie do Bramy Poznania – nowoczesnego muzeum poświęconego historii Ostrowa Tumskiego, a przez to również Państwa Polskiego, zwłaszcza jego początkom.

Następne dwie godziny spędziliśmy na klimatycznym poznańskim rynku i w jego okolicach, z kolei wieczór upłynął nam na integracji… Mało kto spodziewał się, że przy długich rozmowach na światło dzienne (a może raczej księżycowe) wypłyną kwestie moralne, egzystencjalne – niektórych z nas poznaliśmy od mocno filozoficznej strony.

Wieczorne dysputy nie pomogły, niestety, we wczesnej pobudce dnia następnego – cóż, grafik był dość napięty. Na początek – Palmiarnia. W ogromnych szklarniach, pośród wysokich, tropikalnych palm, można było poczuć się jak w raju. Aż nie chciało się wychodzić, jednak na Starym Mieście czekał na nas przewodnik. Pokazał nam m. in. barokową Farę Poznańską, ratusz ze słynnymi koziołkami oraz najstarszą polską katedrę, znajdującą się na Ostrowie Tumskim. Dowiedzieliśmy się też, że Poznań jest jednym z najbardziej prawdopodobnych miejsc, w którym mógł odbyć się chrzest Mieszka I i poznaliśmy kilka ciekawostek na temat przyrynkowych kamienic.

Po chwili czasu wolnego trzeba było… wracać. Pojechaliśmy na dworzec. Wsiedliśmy do pociągu, ale na swoich miejscach nie usiedliśmy. Pierwszą część podróży spędziliśmy bowiem w nowatorskim, żywym Kolejowym Muzeum Historii Najnowszej, w którym, stojąc w wąziutkim przejściu, mogliśmy na własnej skórze doświadczyć jakości podróży z czasów PRL-u. Pasażerowie, jeden na drugim, chwiali się na wszystkie strony, gdy zapakowany jak puszka sardynek wagon przechylał się na zakrętach… Tak niesamowite przeżycia były możliwe dzięki specjalnemu, wdrożonemu przez naszą kolej unikatowemu Systemowi Podwójnej Sprzedaży Miejsc. Niestety, po odnalezieniu konduktora zostaliśmy zaprowadzeni do pustego wagonu-widmo, także nasze historyczne doświadczenia nie zostały przeżyte w pełni.

Poznań – miasto doznań… W każdym razie, jak podsumowała większość z nas, na pewno jest tam przepięknie!

Kasia Szafrańska kl. 3A

 

Skip to content
This Website is committed to ensuring digital accessibility for people with disabilitiesWe are continually improving the user experience for everyone, and applying the relevant accessibility standards.
Conformance status