Grażyna Grzegorczyk

Czwartek, 28 maja 2020, godzina 8:45

W powietrzu wciąż unosi się strach przed zakażeniem. Drzewa pod 137 LO rzucają chłodny cień na parking od strony hali. Tam, przy czerwonym samochodzie, stoją cztery zamaskowane postacie, rozprawiające o czymś nieintensywnie. Zupełnie jakby wokół nich panowała kontrastowa do realiów pandemii, luźna atmosfera. Dopiero po bliższym przyjrzeniu się można rozpoznać… sylwetki uczennic Schumana w towarzystwie pana Zuziaka, gotowe do podróży. A za cel obrały sobie – Płock.

                Ogólnoświatowy kryzys nie może w końcu stać na przeszkodzie edukacji i samorozwojowi. Tak jak lekcje on-line zastępują nam czasowo magię skanowania w skupieniu realnej tablicy, tak ta mini-wycieczka była wówczas miłą i z pewnością mniej chaotyczną alternatywą dla szkolnych trzydziestoosobowych wyjazdów autokarem. Udało nam się tego dnia odwiedzić dwa muzea.

                Zaczęliśmy od niezwykłej wystawy poświeconej Secesji w Muzeum Mazowieckim w Płocku. Otworzyły się przed nami wrota kamienicy z czasów Młodej Polski, a w jej mieszkaniach – bogate (lecz w rzeczywistości cenowo dostępne dla mieszczan) zdobienia. W nich, pomiędzy falistymi liniami, zaklęty był fantastyczny świat fauny i flory. Zwłaszcza w sztućcach – widelce z jakiegoś powodu według ówczesnych artystów musiały być bardzo magiczne. Oprócz tego bardzo specyficznie twórcy mebli zainteresowali się wtedy techniką intacji, polegającą na łączeniu różnokolorowych gatunków drzew w tworzeniu mebli.

                Nad głowami wisiały nam obrazy takich malarzy, jak Olga Boznańska czy kontrowersyjny Józef Mehoffer. Na ścianach dominowały kobiece ciała, ubóstwiane na przełomie XIX i XX wieku przez artystów. Kolory w pokojach były ciemne, wyblakłe i ciężkie dla wzroku, jednakże było w tych fioletach i czerwieniach coś, co napawało małe dusze wielkim zachwytem.

                Razem z pięknem właściciele mieszkań łączyli praktyczność – wielofunkcyjne meble były na porządku dziennym, stąd często spotykany w domach styl jachtowy.

                Po tym doświadczeniu mieliśmy szybką przerwę na monumentalną pizzę (sześć serów). Wkrótce wróciliśmy do zwiedzania muzeów – następne na liście było Historii Żydów Mazowieckich w Płocku.

                Tam głównym punktem nie była wbrew pozorom wielka sala, witająca odwiedzających wiedzą o Judaizmie i sztuce żydowskiej, lecz mały pokoik na uboczu. Unosiła się w nim niepokojąca muzyka, towarzysząca fragmentom ,,Kartek z pożogi” Symchy Gutermana, opisujących poszczególne etapy zagłady Żydów na terenach Polski. Przez cały pobyt w tym miejscu ciężko było nam choćby odezwać się głośniej niż szeptem.

                Na Targówek wracaliśmy w akompaniamencie The Neighbourhood i Dawida Podsiadły z inicjatywy Aleksandry Markiewicz, która zabrała ze sobą piękną kolekcję płyt do puszczania w aucie.

Julia Osiecka kl.2A

Skip to content
This Website is committed to ensuring digital accessibility for people with disabilitiesWe are continually improving the user experience for everyone, and applying the relevant accessibility standards.
Conformance status